Chłopcy
szli coraz dalej, widać było tylko drzewa i ciemność, nawet niebo wyglądało nienaturalnie,
jakby go w ogóle nie było.
- Zginiemy tu, prawda
? - zapytał chłopiec starszego brata.
- Nie zginiemy! -
odparł z przekonaniem Konrad.
- Chodź, Dawid,
wejdziemy do tej jaskini po prawej stronie.
- NIE !!! Nie wolno,
tam jest Hertana !
- Kto to i skąd wiesz
! ? - zapytał Konrad ostrym tonem.
- Widziałem w księdze
tę jaskinię i napisane było nad ilustracją ,,głupiec ten, który nie boi się śmierci‘.
Obrazek także przedstawiał dziewczynę, która nazywała się Hertana, była królową
dobrą i sprawiedliwą, ale gdy zazdrosny następca tronu chciał przejąć władzę,
rozpuścił plotkę o jej lewych rządach, zabito ją poprzez powieszenie. Dziewczyna
miała 14 lat, pewnie stąd ten miś, być może należał do niej.
- Ale dlaczego nie
mogę tam wejść, jeżeli Hertana była dobra ?
- Nie ufa nikomu, boi
się i poprzez jej płacz pokazuje jak zginęła, nie chciałbym tego widzieć, to
straszne.
- Nie przeczytasz już
nigdy więcej tej przeklętej księgi! - odpowiedział z wrzaskiem Konrad.
Dawid
nic nie powiedział. Chłopcy weszli do jaskini, zakrywając się plecakiem, by nie
ujrzeć dziewczyny.
Ktoś się odezwał ….
- Dajcie mi to, co mi
zabrano, a powiem, gdzie ona jest i kim jest.
- Co ci zabrano i skąd
wiesz, że kogoś szukamy?
- Ja wiem wszystko,
nie bójcie się mnie, nie jestem zła, z tymi łzami to mit.
- Czemu mamy ci
wierzyć ?
- Nie musicie,
rozumiem was i wcale nie jestem nieufna, tak jak pomyśleliście. Mam dar, który
pomaga mi zajrzeć w umysł.
- Uważasz, że księga
się myli! – wykrzyczał Dawid.
- Ta baba was
wrobiła, te napisy i znaki, i odczyt, ta księga miała was przyciągnąć do tego
świata. Wasz tata żyje, a ten Hajmdal nie istnieje.
- Nie wierzymy ci –
odpowiedział Konrad.
- Żyjecie w iluzji
tej wiedzmy, ona wymyśliła tę historię z waszym tatą, to ona zmienia postacie,
może być każdym. Chce was złożyć w ofierze, próbowała mnie złożyć, ale…… Oddajcie mi misia, pomoże w odgadnięciu
prawdy. Te kartki z groźbami w lesie namieszały wam w głowach, kolejna pułapka
wiedźmy. Ten miś kiedyś należał do mnie, ale ta jędza zrobiła z niego użytek, by
łapać niewinnych. Wasz ojciec nieświadomie otworzył jej portal. Był wówczas w
wieku twojego młodszego brata. Musicie się stąd wydostać i zniszczyć to zło, bo
przemieszcza się do obu światów. Musicie ją zniszczyć, by znowu być z tatą
- Konrad, ja jej
wierzę.
- Dlaczego?
- Nie wszystko się
zgadzało w tej księdze i ta babcia pojawiła się akurat, gdy potrzebowaliśmy
noclegu, i patrz! spojrzałem się na Hertanę – jakoś nic mi nie jest.
- Braciszku? Co
robisz?
- Daj mi ręce, zaufaj
mi.
- Boję się, ale raz
ci nie wierzyłem i tego żałowałem.
Chłopcy
przez 5 minut patrzyli ze zdumieniem na piękną postać, przypominającą im
Tauriel z ,,Hobbita ‘’.
- Chłopcy, umiecie
się posługiwać bronią?
- Jaką masz? Miecze,
sztylety …? - zapytał Konrad Hertanę.
- Yy …. Nie żyłam w
średniowieczu, tylko w roku 6000.
- Ciągle zapominam,
że jesteśmy w przyszłości, las to jedyne miejsce, które się nie zmieniło.
- Ok chłopcy, to broń
laserowa na dotyk z funkcją GPS. Może wystrzelić w osobę, której mamy pesel,
oczywiście jak jest daleko, można i strzelić bezpośrednio.
- Ale czad! –
wykrzyknęli chłopcy.
- A to lżejsza broń,
bezpieczniejsza, ją wam dam.
- Aha, to sztuczny
pistolet na kulki? – odpowiedział zawiedziony Konrad.
- Też niebezpieczna,
jak trafisz tej gościarce w oko, może stracić wzrok.
- Cha, cha, cha,
fajnie – odpowiedział ironicznie.
- Ja wezmę broń
laserową, umiem się nią posługiwać a wy weźcie te plastiki i do dzieła!
- Dlaczego? To nie
fair, jesteśmy starsi od ciebie o jakieś parę tysięcy lat – powiedział z
zawiedzioną miną Konrad.
- Cieszcie się, że w
ogóle macie coś do obrony – zaśmiała się Hertana.
- Cieszcie się, że w
ogóle macie coś do obrony – przedrzeźnił ją cicho Dawid.
PARĘ
GODZIN PÓŻNIEJ
- Dokąd nas
prowadzisz, Hertano? – zapytał Konrad.
- Do tej głupiej
miotły – odpowiedziała dziewczyna.
- Do miotły? –
zdziwił się Dawid.
- Tak na nią mówię,
ma włosy jak miotła, dziwnie stoją. jakby ją prąd poraził.
- Może poraził… –
zaśmiał się chłopiec
***
- I jesteśmy już w
schowku na miotły ! – powiedziała złośliwie Hertana.
- Ale ogromny ten
budynek – powiedział Dawid.
- I nowoczesny –
dodał Konrad.
- Jak się dostaniemy do
środka?
- Pójdziemy relikomem
– odpowiedziała im Hertana, jakby to było oczywiste.
- Co to? – zapytali
chłopcy
- Ok…. wy chyba to
nazywacie drogą wentylacyjną, nie wiem kiepska byłam z historii.
- Tak, to droga
wentylacyjna, jeśli ci chodzi o ten otwór, który prowadzi do każdego pomieszczenia
budynku – odpowiedział Konrad.
- Wchodzimy! –
krzyknęła dziewczyna
Gdy Hertana i chłopcy
szli drogą wentylacyjną, u dołu zobaczyli tą samą babcię, która ich ugościła w
swoim domu.
- To ona - szepnęła
cicho dziewczyna.
- Co teraz robimy? –
zapytał Konrad.
- Skoczę na nią,
odsunę się na bok, gdy będzie leżała. A wy miękko wylądujecie sobie na jej
plecach.
- To drastyczne, mam
inny plan. Jak się odsunie, ty skoczysz tuż za nią.
- Mam za ciężką broń
– powiedziała dziewczyna
- Weź moją –
powiedział Konrad
- Broń na plastikowe
kulki, zwariowałeś?
- Lepszy rydz niż nic
– zaśmiał się Dawid.
- Dawid, ty tu
zostajesz, jesteś za mały – powiedział Konrad.
- Ech… ok
Hertana skoczyła za kobietą, celując w nią
plastikowym pistoletem.
- Stój, bo strzelę!
- Proszę, proszę… czyż
to nie Hertana? Szukałam cię, słońce.
- Nie ruszaj się! –
ostrzegała dziewczyna.
- To ty się nie
ruszaj – za tobą stoi mój człowiek – zaśmiała się stara kobieta.
- Konrad uciekaj ! –
krzyknęła Hertana.
Ochroniarz
zdążył złapać chłopaka za nogę, a on położył palec na usta jako znak do brata,
że ma być cicho.
- Ooo! aż dwie ofiary,
jakże się cieszę. A ty Konradzie musisz być bardzo głupiutki, nie zauważyłeś,
że twój ojciec żyje, ale wy niestety już niedługo nie.
- Nie słuchaj jej
Konrad, ona jest przeciwieństwem prawdy!
- Cicho bądź, bo pójdziesz
jako pierwsza. Pewnie zastanawiałeś się po co mi ta księga skoro sama
ponapisywałam tam parę bzdur, by wciągnąć was do tego świata i narobiłam sobie
trochę trudu, tworząc iluzje waszego świata, pokazując, że wasz tatuś nie żyje.
A więc ci odpowiem, lubię załamywać ludzi przed śmiercią.
- Więc jednak żyje –
powiedział wściekły Konrad.
- Milcz! ty, twój
tatuś i braciszek sprowadziliście na siebie klątwę, którą jestem ja, twój tata
się uratował, ale wy, ty i brat nie zdołacie tego zrobić. Twojego brata znajdę,
to będzie bardzo łatwe.
- Nie bądź taka pewna
– powiedział chłopak do kobiety.
- Jestem, byłam i
będę pewna!, w księdze zapomniałam o małym szczególe, który by uniemożliwił mój
plan. Ale jak widać - księgę mam.
Kobieta
rozcięła księgę, wyjmując z niej kartkę.
- Po co to robisz ? – zapytał chłopak ze
złością
- Ona chce złożyć
ofiarę, którą ty z bratem jesteście. Dzięki temu będzie mogła dalej tu więzić
dusze ludzkie. To diabeł! Mnie nie zdążyła złożyć, bo popełniłam samobójstwo,
nie byłam żadną królową ani mnie nie zabito, wymyśliła tę historyjkę w księdze,
byście mi nie ufali. Jesteś miedzy duszą a ciałem. Konrad, jeszcze masz szansę
wrócić do swojego wieku i na wydostanie się z wymyślonego świata tej diablicy,
wiedźmy, kreatury, nie wiem co to! To nie świat, tu wcale nie ma czasu, wszystko
jest tu wymyślone przez nią, te dusze myślą, że żyją, ale tu nikt prócz ciebie
i brata nie żyje.
- Bla bla bla … skończyłaś?
– powiedziała z pogardą postać.
Nagle w drzwiach
pojawił się Dawid.
- Stój mam broń, którą
ciebie rozwalę, jak twoich ochroniarzy!
- Ech... ciągle mnie zaskakujecie, wielcy bohaterowie,
którzy próbują zabić mnie plastikiem …
- Nie tym razem
babsztylu! – krzyknął Dawid, strzelając bronią laserową w postać.
Świat
nagle się zmienił na ten, który znali. Byli w swoim domu, już nie byli w domu
babci, usłyszeli znajomy głos
-Chłopcy, gdzie
jesteście? zapomnieliście? Jedziemy do babci na imieniny, bo się spóźnimy !
W szybkim tempie
zbiegli po schodach na dół.
- Tato czy, czy to ty
? – zapytał, patrząc na tatę, Dawid.
- A kto? Nie
poznajesz swojego taty, chyba za dużo pracuję – powiedział żartobliwie tata.
Chłopcy przytulili
się do ojca, a zza jego pleców zobaczyli znajomą postać, która napisała na
zaparowanej szybie: „Dziękuję wam!”, a pod spodem imię dziewczyny „Hertana”. Po
chwili zniknęła, a napisu już nie było.
Chłopcy równocześnie
powiedzieli:
- TO WYDARZYŁO SIĘ ?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz